Poszukiwania ścieżkowca to cykl wpisów, w których opisuję rowery, wydarzenia i miejscówki gdzie testuję “fulle” z przeznaczeniem na dłuższe wycieczki i, jednocześnie, z dobrymi właściwościami zjazdowymi. Pierwsza taka możliwość nadarzyła się bardzo blisko mnie, bo w samym Wrocławiu, gdzie miałem możliwość jeździć na rowerach Whyte.
Marka ta jest moim faworytem w poszukiwaniach ścieżkowca, głównie ze względu na progresywną geometrię i, wynikające z tego, bardzo przychylne opinie w testach. Aż trochę żałuję, że rowery Whyte testuję jako pierwsze, bo bardzo mało wcześniej jeździłem na fullach, więc brak mi punktu odniesienia. A może to plus…

Miejsce
Całe wydarzenie odbywało się na “Kilimandżaro” we Wrocławiu. Jest to kultowa miejscówka dla rowerzystów jeżdżących na BMX-ach, dirtówkach, XC i fullach. Na wzgórzu jest mnóstwo opcji wyboru ścieżki, są hopki, dropy… generalnie przeszkody prawie każdego typu. Trasy są jednak krótkie, no bo ile można zmieścić na pagórku o wysokości 10 m. Uważam, że żeby wyczuć rower potrzeba dłuższej trasy, na której będzie możliwość poczuć “flow”. Do tego potrzeba czasu.
Organizatorzy zdecydowali się jednak zorganizować testy we Wrocławiu, głównie ze względu na łatwość dojazdu. Tak jak napisałem wyżej, “Kilimandżaro” oferuje wiele przeszkód, więc mimo tego, że nie uda się tam “zakochać” w rowerze, to dało się sprawdzić w podstawowym zakresie czy spełnia on swoje zadanie.
O rowerach
Wśród rowerów MTB dostępne były:
- T-130 SR, rozmiar M – https://www.whyte.pl/t130sr
- T-130 CR, rozmiar L – https://www.whyte.pl/t130cr
- S-120C RS, rozmiar M – https://www.whyte.pl/s120rs
- G-170C RS 29er, rozmiar S – https://www.whyte.pl/g170crs29
- G-170S, rozmiar XL – https://www.whyte.pl/g170s
- S-150S, rozmiar S, L – https://www.whyte.pl/s150s
- S-150C RS, rozmiar M – https://www.whyte.pl/s150crs
- G-170C Works 29er, rozmiar L – https://www.whyte.pl/g170cw29
Na miejsce przyjechałem z nastawieniem, że Whyte T-130 to właśnie full dla mnie. Trochę musiałem się na niego naczekać. W międzyczasie dorwałem G-170 Works 29er i S-120C RS. Dużym zaskoczeniem było to, że na pierwszym z nich, o skoku 170 mm, podjeżdżało mi się naprawdę dobrze. Tył nie włączał się w tryb kołyski, a przednie koło było cały czas przyklejone do podłoża.
Co dziwne, na Whyte S-120 za pierwszym razem szybciej odpadłem na podjeździe. Kolejne próby kończyły się mniej więcej w tym samym miejscu co na G-170. Na zjazdach, co dla mnie też bardzo ważne (w sumie dla kogo nie…) rower bardzo chętnie wchodził w zakręty.

www.whyte.pl
Whyte S-150
Z racji skoku w S-150 połączonego z dużym rozmiarem kół model ten wzorowo wybiera nierówności. Nie wiem czy to charakterystyczne dla fulli, ale po przejechaniu dropa musiałem się upewnić, że przeszkoda faktycznie jest wysoka na tych 20-30 cm. Gdyby przenieść tutaj zwyczaje z samolotu, to po “wylądowaniu” każdy jeżdżący na tym rowerze zacząłby bić brawo.

www.whyte.pl
Whyte T-130
Wreszcie przyszedł czas, żebym dosiadł swojego faworyta: T-130. Od rowerów z serii S różni się przede wszystkim mniejszymi kołami (27.5” w T-130 i 29” w S-120 i S-150) i skokiem (120 mm w S-120, 150 mm w S-150, 140 mm… w T-130). Do tego dochodzą oczywiście różnice w wyposażeniu, nad którymi nie będę się rozwodził, bo najważniejsze dla mnie było to, jak się jeździ.
Nie wyczułem większej różnicy przy podjeżdżaniu. Rower też dobrze radził sobie z wybieraniem nierówności. Różnicę za to było czuć w zakrętach. Te lepiej pokonywało mi się na S-150. Zaraz, co?!
Nie tak to miało wyglądać! T-130, na swoich o 1.5 cala mniejszych kołach to ty miałeś być królem zakrętów. Wybór byłby wtedy taki łatwy. Po powrocie do domu aż z ciekawości sprawdziłem co o T-130 i S-150 sądzi autor 1Enduro:
Michał Lalik:
Który rower najlepiej skręca? Na tak zadane pytanie rzadko da się jednoznacznie odpowiedzieć, ale w tym przypadku nie miałem do tej pory problemu: żaden z testowanych przeze mnie rowerów nie składał się w łuki tak chętnie, jak Whyte T-130. „Do tej pory”, bo S-150 jest jeszcze lepszy.
Trochę mnie to uspokoiło, szczerze mówiąc, bo wychodzi, że to nie jest tylko kwestia np. mojego przyzwyczajenia do jazdy na 29erach.
Argumentem przemawiającym za T-130 jest niższa masa, co przyda się na wycieczkach czy przy podjeżdżaniu Dr. Wiessnerem na Rychlebach i niższa cena, co przyda się w życiu. Gdyby zawęzić wybór do Whyte’a, to miałbym dylemat: S-150 czy T-130. Co Wy myślicie o tych rowerach?
Dodatki
Na samym wydarzeniu odbyło się też szkolenie techniki jazdy prowadzone przez zawodników Whyte Racing: Łukasza “Luśka” Szymczuka i Mateusza Balińskiego. Widać było, że chłopaki znają się na rzeczy, a jednocześnie nie są typu “ą-ę”. Ćwiczyliśmy (oczywiście) zakręty, power slide’a i skakanie. Ciekawie było znowu być szkolonym, a Kilimandżaro jest zdecydowanie dobrą miejscówką na takie ćwiczenia. Sam się zastanawiam czy nie przenieść tam przynajmniej części swoich zajęć, co Wy na to?
Na sam koniec dowiedziałem się, że wypożyczalnia Whyte’a w Bielsku Białej już nie działa :(. Jest to, a raczej miało być, o tyle dla mnie kłopotliwe, że właśnie na tych trasach chciałem porządnie pomęczyć T-130 i S-150. Ale tego dnia sprzyjało mi szczęście. Rozmawiałem z nie kim innym tylko szefem wszystkich szefów Whyte w Polsce, który powiedział, żebym dał mu znać kiedy i na czym chcę pojeździć, to może nawet razem wybierzemy się na trasy. Muszę przyznać, że tego się nie spodziewałem, nawet biorąc pod uwagę, że podczas całego wydarzenia organizatorzy byli naprawdę bardzo mili i pomocni. Oczekujcie zatem relacji z testów na trasach w Bielsku. Na pewno, z myślą o kilkudniowych wyprawach, muszę sprawdzić jak bardzo męczące są podjazdy na S-150 i T-130. Póki co możecie poczytać co o Whyte’ach piszą Knurświny i na 1Enduro:
Moje poszukiwania oczywiście jeszcze się nie skończyły. W najbliższym czasie zamierzam pojeździć jeszcze na kilku rowerach. Dajcie znać co Wam się podobało, a co nie w tym poście, a następny na pewno będzie lepszy.
1 Komentarze: